Aktualności

Wojskowa Akademia Medyczna była przez lata dumą Łodzi


65 lat temu powo­ła­no do życia Fakul­tet Woj­sko­wo-Medycz­ny. Dzia­łał on w łódz­kiej Aka­de­mii Medycz­nej. Po ośmiu latach utwo­rzo­no w Łodzi Woj­sko­wą Aka­de­mię Medycz­ną. Jedy­ną taką uczel­nię w kra­ju. Kształ­cą­cą dla potrzeb woj­ska leka­rzy, den­ty­stów czy far­ma­ceu­tów.

Prof. Hen­ryk Chmie­lew­ski, gene­rał bry­ga­dy, wybit­ny pol­ski neu­ro­log, stu­dio­wał jesz­cze na Fakul­te­cie Woj­sko­wo-Medycz­nym łódz­kiej Aka­de­mii Medycz­nej. — Stu­dia roz­po­czą­łem w 1952 roku, a skoń­czy­łem po sze­ściu latach — opo­wia­da prof. Hen­ryk Chmie­lew­ski.

- Nie były to łatwe stu­dia. Przy­go­to­wy­wa­ły stu­den­tów dobrze do życia polo­we­go, ale i nor­mal­ne­go. Jed­nak bar­dzo miło wspo­mi­nam te cza­sy. rekla­ma Począt­ki woj­sko­wej służ­by zdro­wia się­ga­ją lat 20. W 1922 w War­sza­wie utwo­rzo­no Woj­sko­wą Szko­łę Sani­tar­ną, kształ­cą­cą ofi­ce­rów służ­by zdro­wia, a 1925 roku połą­czo­no ją z Woj­sko­wym Insty­tu­tem Sani­tar­nym oraz Szpi­ta­lem Ujaz­dow­skim. Wte­dy prze­mia­no­wa­no ją na Ofi­cer­ską Szko­łę Sani­tar­ną. W 1928 roku doko­na­no zmia­ny nazwy szko­ły na Szko­łę Pod­cho­rą­żych Sani­tar­nych.

W cza­sie woj­ny powsta­ły ośrod­ki kształ­cą­ce leka­rzy dla Pol­skich Sił Zbroj­nych na Zacho­dzie, m.in. we Fran­cji, Szwaj­ca­rii. Pol­ski Wydział Lekar­ski otwar­to tak­że w 1941 roku na szkoc­kim Uni­wer­sy­te­cie w Edyn­bur­gu. Dzia­łał do 1949 roku. O szko­le­niu medy­ków woj­sko­wych myśla­ła też wła­dza ludo­wa. W 1944 roku w Lubli­nie, na Uni­wer­sy­te­cie Marii Skło­dow­skiej-Curie, otwar­to Kate­drę Medy­cy­ny Woj­sko­wej, ale już po dwóch latach zosta­ła ona zamknię­ta. Był rok 1946. Wów­czas w Łodzi utwo­rzo­no Woj­sko­wo-Medycz­ną Szko­łę Fel­cze­rów.

Aż wresz­cie w 1950 roku powstał Fakul­tet Woj­sko­wo-Medycz­ny na łódz­kiej Aka­de­mii Medycz­nej. Po ośmiu latach pod­ję­to decy­zję o otwar­ciu w Łodzi Woj­sko­wej Aka­de­mii Medycz­nej. Była jedy­ną w kra­ju uczel­nią kształ­cą­cą leka­rzy dla woj­ska. Prof. Hen­ryk Chmie­lew­ski pocho­dzi z Gnie­zna. Matu­rę zda­wał w tam­tej­szym Gim­na­zjum im. Bole­sła­wa Chro­bre­go. Wte­dy pol­skie szko­ły śred­nie odwie­dza­li przed­sta­wi­cie­le woj­sko­wych uczel­ni, nama­wia­li uczniów ostat­nich klas, by je wybra­li.

- Ja jako jedy­ny z klas matu­ral­nych wybie­ra­łem się na medy­cy­nę — wyja­śnia prof. Chmie­lew­ski. Dyrek­tor namó­wił mnie, bym spró­bo­wał też zda­wać na Fakul­tet Woj­sko­wo-Medycz­ny do Łodzi. Zda­łem tam egza­min wstęp­ny. Ale jed­no­cze­śnie pomyśl­nie prze­brną­łem przez egza­mi­ny na Aka­de­mię Medycz­ną w Pozna­niu. Jed­nak woj­sko było zawsze peł­ne zarzą­dzeń i przy­mu­sów. Gdy dowie­dzie­li się, że zosta­łem przy­ję­tej do cywil­nej aka­de­mii, to w ślad za tym przy­szło pismo do rek­to­ra poznań­skiej uczel­ni, w któ­rym gra­tu­lo­wa­li mi roz­po­czę­cia nauki na woj­sko­wo-medycz­nym fakul­te­cie w Łodzi i życzy­li suk­ce­sów w nauce. Tym spo­so­bem dosta­łem bilet na pociąg do Łodzi.

Prof. Chmie­lew­ski wspo­mi­na, że stu­den­ci Fakul­te­tu Woj­sko­wo-Medycz­ne­go miesz­ka­li w aka­de­mi­ku przy ul. 22 Lip­ca, czy­li dzi­siej­szej 6 Sierp­nia. Sąsia­do­wa­ła z nimi jed­nost­ka Kor­pu­su Bez­pie­czeń­stwa Wewnętrz­ne­go.

- Warun­ki były kosza­ro­we!- śmie­je się prof. Hen­ryk Chmie­lew­ski. — Miesz­ka­li­śmy w poko­jach 12–13-osobowych. Codzien­nie rano była gim­na­sty­ka. Bywa­ło, że gdy coś w cią­gu dnia poszło nie tak, to wie­czo­rem, po cap­strzy­ku, urzą­dza­no alarm. Bie­gli­śmy zwy­kle na Zdro­wie. Tam się czoł­ga­li­śmy, ćwi­czy­li­śmy. Wra­ca­li­śmy w nocy, a rano trze­ba było iść na wykła­dy… Prof. Tade­usz Wasi­lew­ski, któ­ry zaję­cia z ana­to­mii pro­wa­dził tak­że ze stu­den­ta­mi w mun­du­rach, lubił mówić na począt­ku wykła­du: Witam gene­ra­li­cję! Bywa­ło, że przy­szły gene­rał czy puł­kow­nik, zmę­czo­ny noc­ną musz­trą zasy­piał w cza­sie wykła­du i nagle spa­dał z krze­sła na pod­ło­gę.

W 1991 roku prof. Hen­ryk Chmie­lew­ski został rek­to­rem WAM. Był nim przez 7 lat. Pro­fe­sor Hie­ro­nim Bar­tel, zna­ny histo­log i embrio­log, był dzie­ka­nem, pro­dzie­ka­nem, pro­rek­to­rem WAM. Sam zaczy­nał stu­dia w 1956 roku. Żar­to­wał, że nale­ży do poko­le­nia minus dwa, czy­li tego, któ­re roz­po­czę­ło naukę jesz­cze na fakul­te­cie woj­sko­wo-medycz­nym, dwa lata przed powsta­niem WAM.

- Były to sier­mięż­ne cza­sy — opo­wia­dał nam prof. Hie­ro­nim Bar­tel. — Do woj­ska wstą­pi­łem 1 sierp­nia, a na pierw­szą prze­pust­kę poje­cha­łem dopie­ro na Boże Naro­dze­nie. Musie­li­śmy cho­dzić pie­szo na wykła­dy. Ale z sen­ty­men­tem to wspo­mi­nam! Leka­rze, któ­rzy koń­czy­li WAM zawsze cie­szy­li się dużym uzna­niem u pacjen­tów.

- Było to zwią­za­ne ze sta­tu­sem przed­wo­jen­ne­go ofi­ce­ra, któ­ry w ran­dze zawo­dów był wyso­ko usy­tu­owa­ny, a na doda­tek lekarz w tej gru­pie miał się zna­ko­mi­cie — wyja­śniał nam przed laty pro­fe­sor Hie­ro­nim Bar­tel.

- My prze­ję­li­śmy coś z tego przed­wo­jen­ne­go dorob­ku. Poza tym na tle mize­rii służ­by zdro­wia woj­sko­wa mia­ła się znacz­nie lepiej niż cywil­na.

Absol­wen­ci WAM jesz­cze dziś pod­kre­śla­ją, że decy­do­wa­ła też o tym spe­cy­fi­ka stu­diów. Nie było innych takich stu­diów w Pol­sce, gdzie pra­wie 200 męż­czyzn było sku­pio­nych w jed­nym miej­scu, pod jed­nym dachem, na doda­tek w tak trud­nej dys­cy­pli­nie nauko­wej jaką jest medy­cy­na. To stwo­rzy­ło spe­cy­ficz­ne wię­zi, co mia­ło potem odbi­cie w sto­sun­ku do pacjen­tów.

Nie­ży­ją­cy już pro­fe­sor Wła­dy­sław Tka­czew­ski, któ­ry przez 10 lat był rek­to­rem WAM, mówił nam, że duże zna­cze­nie mia­ła dys­cy­pli­na, porzą­dek, któ­re są cechą woj­ska.

- Gdy nasi stu­den­ci szli do szpi­ta­la na prak­ty­ki, to wszę­dzie widzie­li dobrą orga­ni­za­cję — wyja­śniał pro­fe­sor Tka­czew­ski.- Jest nie­zręcz­nie mi mówić, że są róż­ni­ce w wyszko­le­niu mię­dzy cywil­ną a woj­sko­wą uczel­nią, ale stu­den­ci WAM mie­li dodat­ko­we wyszko­le­nie woj­sko­wo-medycz­ne. Uczy­li się jak postę­po­wać na polu wal­ki.
Czy­taj cały arty­kuł…

  • Opublikowano: 10 czerwca 2015
Podziel się na:
  • Facebook
  • LinkedIn
godło Polski

Uni­wer­sy­tet Medycz­ny w Łodzi
Ale­ja T. Kościusz­ki 4
90–419 Łódź
NIP 7251843739
REGON 473073308

BIP